P.T. P.T.
305
BLOG

Shore, Holland, Sierakowski. Czyli debata o niczym...

P.T. P.T. Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

                W dniu wczorajszym odbyła się debata w której wzięli udział  AgnieszkaHolland i Marci Shore. Poprowadził ją Sławomir Sierakowski. Miałem przyjemność (choć raczej wątpliwą) wziąć udział w tym… przedstawieniu pod nazwą „Europa wschodnia, jako źródło cierpień”, nawiązującym do książki Pani Shore. Cóż… kilka wniosków.

Skąd inąd bardzo nieciekawa „pogadanka” dotyczyła raczej obrony feminizmu, przedstawieniu Żydów, jako tych, którzy zawsze mają pod górkę, a w zasadzie o wszystkim i o niczym, a na pewno nie na temat przewodni debaty.

Co zresztą zostało nie tylko ocenione przez słuchaczy wychodzących w trakcie trwania debaty, ale też w jednym z komentarzy, jakie się pojawiły po debacie. Podstawowy wniosek: nie umniejszając niczego Pani Shore, to jednym wielkim nieporozumieniem jest fakt opisywania historii i oceniania jej, przez Amerykankę. Tym bardziej  młodą, która wystawia ocenę opisywanym sprawom. A opisuje je na podstawie zapisków, archiwów i przekazów. Taka osoba nie może wiarygodnie i kompetentnie opisywać wydarzeń, które nie tylko jej nie dotyczyły. Nie było jej na świecie, kiedy miały miejsce, lub była wtedy zbyt młoda, aby je pamiętać. Dodatkowym mankamentem jest wyjątkowo słaba znajomość polskiego. Co może zadziwiać, zważywszy na wieloletni pobyt w tym kraju. O ile można rozmawiać w innych językach, o tyle archiwa w Polsce w większości nie są tłumaczone.

Nasuwa mi się taki wniosek. Młodzi historycy przyjeżdżają do Polski z różnych części świata i postanawiają na nowo tworzyć polską historię. Z własną oceną, z własnymi przekonaniami, z własną wizją. Wydają książki, zyskują prestiż budowany na własnej wyobraźni i subiektywnej interpretacji, dokonując jej na podstawie kilku świstków papieru, które rozumiane mogą być wyłącznie przez kogoś, kto ma pojęcie o opisywanych wydarzeniach zaczerpnięte z życia, nie z telewizji.

Kolejnym doskonałym przykładem jest ocena „Kobiety w Polsce”. Temat debaty, bardzo związany z jej tytułem. Ale pomijając ten fakt, sama ocena nie pozostawia złudzeń. Polacy są traktowani jakbyśmy zatrzymali się w latach 50’. Typowa kura domowa, która czuje kompleksy i nie potrafi nic zrobić ponad ugotowanie obiadu, upranie ciuchów i posprzątanie. To, że tak mogą myśleć ludzie, bez wykształcenia, z niespecjalnie szerokimi horyzontami, którzy postrzegają np. Polskę przez pryzmat historyczny, a sami nigdy nie byli za granicą mogę zrozumieć. Wszak co jakiegoś Amerykanina obchodzi Polska. Ale z drugiej strony mamy Panią doktor, mieszkająca w tym kraju. Historyka. Wykształconą, obytą i ambitną. I taka osoba opisuje historię Polski. Nie wymaga to komentarza…

Pani Agnieszka Holland na debacie pojawiła się w zasadzie po to, aby promować siebie, swoją twórczość, odnieść się do donosicielstwa w czasach komunizmu i w zasadzie można było odnieść wrażenie, że nie znała specjalnie tematu debaty. Może inaczej. Nie tyle nie znała, bo wiedzę zapewne ma ogromną i nie można jej tego nie oddać. Jednak nie znała scenariusza tej debaty i w sumie nic merytorycznego na temat   „Europy wschodniej, jako źródła cierpień”. Generalnie temat ten nie był w ogóle dotknięty jakoś specjalnie. Oprócz przytoczenia kilku definicji, nie został nawet nakreślony termin Europy wschodniej. Bo to, że trudno to skonkretyzować już było wiadomo od dawna.

Co do Pana Sierakowskiego. Pomijając jego speszenie (a przynajmniej wrażenie speszenia) i wyjątkowo nieprofesjonalny sposób prowadzenia, bądź, co bądź, debaty jedna uwaga. Podczas spotkania Pan Sierakowski stwierdził, że w żadnym innym państwie nie ma takiego tworu, jakim jest IPN w Polsce. Otóż, aby wyprowadzić Pana z błędu wymienię tylko kilka:Czeski Instytut Badania Reżimów,Centrum Badania Eksterminacji i Ruchów Oporu na Litwie,Instytutu Historii Rewolucji Węgierskiej 1956 r. To tak dla przykładu. Przykro mi, że nawet w tym względzie nie okazaliśmy się prekursorami. 

P.T.
O mnie P.T.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura